To, co się pamięta najbardziej, to sprawy życia i śmierci. Brałem udział w drugim ataku na Dworzec Gdański. Po tym, jak załamało się nasze natarcie poprzedniej nocy, wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Ostrzał był bardzo silny, wielu z nas tam zginęło. Ja zostałem ranny w nogę, ale udało mi się o własnych siłach dotrzeć do punktu sanitarnego.
Archiwum Historii Mówionej: LINK
Na początku Powstania, jeszcze w Alejach Jerozolimskich, nie zrobili okopu z workami z piaskiem i trzeba było przebiegać. Pamiętam, że po drugiej stronie byli chłopcy, którzy mówili: «No słuchaj, teraz możesz lecieć», bo byli gołębiarze, którzy strzelali. «Musisz lecieć zygzakiem, bo inaczej koniec». Wtedy mi się zdawało, że Aleje się nie kończą, że są strasznie szerokie, ale jakimś cudem dobiegłam na drugą stronę.