1 sierpnia dzień był troszkę chmurny, deszczyk drobny. Wiem, że do godziny pierwszej przemokłam totalnie. O pierwszej wróciłam do domu, przebrałam się w letnią sukienkę. Było już piękne słońce. Wyszłam i poszłam na drugą część patrolowania w ten sam rejon. Zbliża się wpół do piątej, ruch duży, bo to zawsze pora ruchu. Raptem zaczęły się strzały z różnych stron.
Archiwum Historii Mówionej: LINK
Przez te pierwsze godziny utrzymywałam łączność między dowództwem obwodu a Zgrupowaniem «Żaglowiec». To było na Mickiewicza 20, tam mieli dowództwo. Tam biegałam, że tak powiem. Początkowo Mickiewicza chodziłam, ale jak wlazłam na czołg, a raczej czołg na mnie wszedł, to inną trasę sobie potem wybierałam – Czarnieckiego, parkiem, jakoś tak, bokami.