S Archives | Bohateron
VA
-
A
+
A A

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.

Akceptuję
VA
-
A
+
A A

Byłam w służbie wartowniczej. Bez broni, oczywiście, bo nie było broni na tyle, żebym dostała. Ci, którzy przechodzą z Marszałkowskiej, bo tam były przebite ściany, mury były przebite z domu do domu, przechodzili na Poznańską, i musiałam ich legitymować: «Stój! Kto idzie?! Podaj hasło!».

 

Archiwum Historii Mówionej: LINK

1 sierpnia musiałyśmy zawiadomić kilkadziesiąt osób o tym, że mają się stawić o godzinie piątej, każdy na swoim punkcie zbornym. Myśmy miały punkt zborny w firmie, w której mój ojciec miał nadzór finansowy. Wkroczyło tam dwadzieścia dziewczyn, wszystkie z plecakami, z menażkami, z kocami. Urzędnicy zupełnie nie wiedzieli, o co chodzi. Wtedy widziałam się ostatni raz z moim ojcem, który 1 sierpnia zginął w czasie Powstania.

 

Archiwum Historii Mówionej: LINK

Kiedy stacjonowaliśmy na Powiślu, na Smulikowskiego, były trzy wyprawy na zdobycie Uniwersytetu  Warszawskiego. To była rzecz niemożliwa, bo przede wszystkim myśmy byli na dole, oni na górze. Byli ranni. Podczas ostatniego natarcia ranny został między innymi porucznik Konstanty Węgrzecki pseudonim «Lubicz» – mój późniejszy mąż. Te powroty z nieudanych wypraw nie były bezbolesne i bezkrwawe.

 

Archiwum Historii Mówionej: LINK

Mieliśmy informację, że obok, na ulicy Ogrodowej, jest szkoła zajęta przez Niemców, notabene było tam tylko kilku ludzi z Wehrmachtu. Szkoła była ogrodzona drutem kolczastym od ulicy, nad wejściem był z drewna zrobiony bunkier, buda obłożona workami z piaskiem. Nasza grupa z takim uzbrojeniem, jakie miała, zaatakowała ten budynek, kilka granatów, wybuchy, tamci się poddali, bo tam było trzech czy czterech starszych ludzi z Wehrmachtu, oni nie mieli ochoty wojować.

 

Archiwum Historii Mówionej: LINK

Dwa natarcia były: jedno natarcie niemieckie u nas na ulicy Krasińskiego to były dwa czołgi i piechota. Jeden czołg uszkodziliśmy z PIAT-a, ale go wycofali, bo drugi czołg wziął go na hol i ściągnął z powrotem. Drugie to właściwie nie było natarcie – pomyliły się dwa niemieckie samochody ciężarowe i podjechały pod naszą barykadę. Jeden udało nam się rozładować: był jakiś ekwipunek niemiecki, trochę broni było, a drugi – niestety Niemcy pociski zapalające puścili i ten drugi samochód spalili.

 

Archiwum Historii Mówionej: LINK

Mieliśmy stanowisko na poddaszu najwyższego budynku na Mokotowie na rogu alei Niepodległości i ulicy Naruszewicza. Ostrzeliwaliśmy stanowisko na gościńcu z karabinu maszynowego. Niemcy nas wypatrzyli, nadleciał samolot i zbombardował budynek. Uciekliśmy na drugie piętro i tam pod schodami ocaleliśmy, bo wszystko od trzeciego piętra w górę zostało zniszczone.

 

Archiwum Historii Mówionej: LINK

Koncentracja w nocy z 22 na 23 sierpnia w naszym domu. Na podwórku, bo tam były trzy klatki, w piwnicach zmieściło się około pięćdziesięciu–sześćdziesięciu uzbrojonych akowców. A my, chłopcy, byliśmy pomocą naszym starszym kolegom. Tam była koncentracja i najpoważniejsze uderzenie – na Uniwersytet – z dołu od ulicy Browarnej i z góry od ulicy Konopczyńskiego i od Krakowskiego Przedmieścia. Atak nastąpił gdzieś około 3–4 w nocy.

 

Archiwum Historii Mówionej: LINK

Mój ojciec podpułkownik Antoni Kruczyński pseudonim «Rawa» i «Pirat» był kierownikiem wydziału kontroli i zaopatrzenia przy Komendzie Głównej AK. Do Powstania poszliśmy razem – ja byłam łączniczką w tym samym 7 oddziale. Razem służyliśmy i razem przeszliśmy przez kanały do Śródmieścia. Dopiero kapitulacja nas rozłączyła – ojciec poszedł do obozu jenieckiego, ja wyszłam z ludnością cywilną.

 

Archiwum Historii Mówionej: LINK

We wtorek rano dostałam wiadomość, że mam chodzić i zawiadamiać, że o godzinie piątej będzie godzina «W». Razem z drugą łączniczką Hanką o migdałowych oczach, tak ją nazywaliśmy, roznosiłam tę informacje po Powiślu i po Nowym Świecie, Krakowskim Przedmieściu, do placu Trzech Krzyży. Trafiłyśmy do kościoła Świętego Aleksandra na placu Trzech Krzyży, ona powiedziała: «Chodź wejdziemy i się pomodlimy, żebyśmy przeżyły to Powstanie». Faktycznie obie przeżyłyśmy.

 

Archiwum Historii Mówionej: LINK

Kiedy podeszliśmy pod Wyścigi, to przywitał nas ogień niemiecki. To było nawet przed piątą. Potem przeskoczyliśmy przez płot, zaczęliśmy biec w stronę trzech budynków dwupiętrowych chyba i w stronę trybun, które okalały tor wyścigowy. Był już tak ciężki, gęsty ogień niemiecki, to była zorganizowana obrona, oni wiedzieli, że my atakujemy. Przewaga nasza w liczebności żołnierzy była olbrzymia, ale w sile ognia to ta przewaga była po stronie niemieckiej.

 

Archiwum Historii Mówionej: LINK